Pomimo tego, co dzieje się za oknem, jakby nie było, kończy się marzec (u dont say). Czyli, chcąc nie chcąc, myśli powoli kierują się ku wakacjom, słońcu(!), wolnemu umysłowi i innym sielankom. A ja się mega jaram, bo w moim przypadku równa się to poszukiwaniom projektu Global Citizen AIESEC. Jasne, że gdybym nie miała żadnych ograniczeń, nie musiałabym się nad niczym zastanawiać i wyfrunęłabym gdzieś do Oceanii. Niestety jestem tylko człowiekiem i skupiam się na Bałkanach. Początkowo wydawało mi się to takie leeejm, ale spędziłam kilka ładnych godzin na przeglądaniu stron o tamtejszej kulturze i okazało się, że nie mogłam się bardziej mylić, bo to teoretycznie tak bliska a jednocześnie tak różna i fascynująca kraina. I z mega świetnym starym rockiem.
Jakiś czas temu pastwiłam się nad wszystkimi znajomymi, aż mieli mnie bardziej dość niż zwykle i pędzałam długie godziny na last.fm poszukując nowej muzycznej podjarki. Co ciekawe większość moich sąsiadów na laście to brazylijscy, hiszpańscy albo portugalscy 15, 16 latkowie. Mam aż tak dojrzały gust muzyczny? Anyway, co jakiś czas człowiek potrzebuje odświeżenia biblioteki w iTunesie i szuka nowych wrażeń. Rok temu była to Florence na równi z Kasabianem, w lecie Lana del Rey, jesienią Vitas a zimą soundtracki filmowe. Tak i ostatnio rozpaczliwie potrzebowałam takiego powiewu świeżości, czegoś z charakterem o czym wcześniej nigdy nie słyszałam. Last.fm mnie zawiódł, ludzie też nie mieli nic ciekawego do zaproponowania i byłam przekonana, że nie znajdę nowej muzyki na wiosnę... aż do wczoraj.
Jakiś portal, którego już nie pamiętam, powiedział mi, że z Serbii warto przywieść płyty z muzyką, bo mają dobrego rocka z lat '80. I w głowie Patrycji zapaliło się czerwone światełko . Skierowałam swoje kroki prosto do youtube'a.
Bijelo Dugme
No świetni są po prostu. W latach '70 uważano ich za najsłynniejszą jugosławską kapelę i tak chyba jest do dziś. Ich muzyka to połączenie ballady, szorstkiego brzmienia kilku męskich głosów, wplatanie słowiańskich rytmów (brzmią rewelacyjnie) i gitarowych solówek.
No i cecha wspólna - ten język. Mam ogromną słabość do brzmień słowiańskich, słuchać rosyjskiego po prostu uwielbiam a teraz jestem do reszty zauroczona serbskim.
Mam też taką jedną uwagę, że większość ludzi, gdy myśli o Słowianach w ogóle i ich kulturze ma takie skojarzenie jak ja na początku o Bałkanach: leeejm. U mnie wynikało to z nieznajomości tematu, ale wydaje mi się że u większości wynika raczej z niechęci. Przyjęło się, że wstydzimy się swojej ludowości, z pogardą odwracamy wzrok od ludowych strojów i staramy się być bardziej zachodni, co chyba ma być synonimem z cywilizowani? Według mnie to nie jest dobra droga, żeby nie powiedzieć głupota. Jasne, że można mieć takie a nie inne upodobania, ale bez jaj, nie trzeba się niczego wstydzić. Takie są nasze korzenie, mają swój urok i warto o tym pamiętać.
Co nie znaczy, że trzeba przechylać szalę na drugą stronę. Jestem wyznawczynią sposobu złotego środka i byłam kompletnie przeciwko wybraniu Koko Euro Spoko na polką przyśpiewkę kibiców. Nie wstydźmy się swoich korzeni to jedno, a nie cofajmy się to drugie.
Wracając do tematu Bałkanów, po przewertowaniu wikipedii okazało się, że pomimo tego, że wiele z tych państw jest słowiańskich, ma zupełnie inną kulturę i czasami wydaje się, że czas się u nich zatrzymał. Na dzień dzisiejszy jestem zafascynowana blogiem thefamilywithoutborders.com i mam nadzieję też mieć możliwość odkryć to pierwotne, magiczne piękno, które tak przyciąga zarówno podróżników jak i zwyklych turystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz