Mamy styczeń, tak? Tak. Powinien padać śnieg, tak? Tak. Powinno być mroźno, czy tak? No tak. A tu psikus (czyżby globalne ocieplenie jednak istniało?), bo polska pogoda robi co chce nie zważając na to, że kierowcy zmienili opony na zimowe a co więcej, na to że nie-wiem-jakim-cudem udało mi się nawet znaleźć płaszcz na zimę. Z I M Ę. I dziękuję jej za to serdecznie, uśmiecham się promiennie i łaskawie przyznaję, że jak chce to potrafi. Chociaż rankiem, słysząc dźwięk kropli na szybie, miałam ochotę jedynie schować się głębiej pod kołdrę... i to zrobiłam...
Ktoś (pewnie bardzo mądry) powiedział mi kiedyś, że dopóki lubię deszcz, to nie umarło we mnie dziecko. Ucieszyłam się jak głupia, więc resztki wątpliwości co do mojej dojrzałości psychicznej zostały rozwiane. Kiedyś, za milion lat, pomieszkam sobie w Szkocji i będę miała deszcz aż do znudzenia :)
Let's act like children together!
Zdjęcie z pinterest.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz