strony

czwartek, stycznia 24, 2013

CO BYŁO PIERWSZE: BAJKA CZY IDIOTA



Po niedawnym doświadczeniu, zastanowię się dwa razy zanim zacznę mieszać z błotem bajki, które namiętnie i nałogowo ogląda mój brat. Zdarzyło się tak, że po powrocie do domu czekałam aż woda na herbatę zacznie gwiżdżeć i w międzyczasie siadłam przed włączonym telewizorem. Zaczynał się właśnie Inspektor Gadżet. Klasyka. Nie mogłam oprzeć się potędze jego uroku i tak, zrobiłam to. Obejrzałam odcinek do końca jak za dawnych czasów. Chyba jednak nie byłam tak inteligentnym dzieckiem, jak zawsze sądziłam.




Pierwsze, co zbiło mnie z nóg (na szczęście siedziałam) to intro. I ta piosenka. Słowa są dość skomplikowane. Uwaga:

Inspektor Gadżet / x4
Goń, Gadżet, goń! / x2

To by było na tyle, dziękuję za uwagę.

Punkt drugi to fakt, że scenarzysta, o ile takowy był, postawił sobie za punkt honoru udowodnienie, że Gadżet to idiota. Jak mu się to udało?

  • Gadżet nie rozpoznaje własnego psa, gdy ten przebiera się za policjanta. A gdy zakłada płaszcz "druidów", bierze go za studenta. Po chwili uświadamia sobie, że coś jest nie tak i chce go aresztować. Geniusz.

  • Gadżet nie umie obsługiwać gadżetów. Chce śmigło, wyskakuje młotek. Chce szczoteczkę, wyskakuje śmigło. Co do cholery....? Namiętnie woła "śrubokręt!" i bardzo jest zdumiony, gdy zawsze wtedy wyskakują mu rolki. Jeśli tak bardzo chce ten śrubokręt, może niech zawoła na rolki? Można? Można.

  • Nie wie, który to "wróg" nawet wtedy, gdy ten topi go w bagnie, kradnie jego samochód, wrzuca dynamit do jego łóżka, porywa, krępuje i przywiązuje go do stołu ofiarnego i ustawia maszyny tak, by nie przeżył tego miłego doświadczenia. A ten idiota uparcie bierze go za przyjaciela -.-

  • Ciągle nawija o studiach i studentach. Myślę, że zatrzymał się w rozwoju na jednej z imprez w akademiku. Tajemnicze obrzędy? To mi przypomina moje studenckie czasy!

  • Totalnie nie wie, co się wokół niego dzieje. Widzi ludzi w kapturach, krępujących ruchy naukowcom - myśli, że to... studenci. Widzi naukowców krępowanych przez tych złych gostków - myśli, że to profesorowie. I pyta ich, czy nie widzieli zaginionych naukowców. 


Nie tylko on wyróżnia się w tym zacnym gronie inteligencją. 

  • Dziewczynka, która razem z psem zawsze wyciąga go z opresji i ratuje świat, jest rozciągana w formę krzyża i przywiązywana do głazu w Stonehedge przez trzech zakapturzonych gostków 6 razy od niej wyższych, myśli w tedy o tym, jak by się skontaktować z pieskiem. 


  • I ten cały Doktor Claw, co ma napis MAD na fotelu i kota z wybitym zębem. Jako jedyny wydaje się choć odrobinę inteligenty a tu klops. Czy nie widzi w tym swoim monitorku, że Gadżet to ciota i powinien polować na 4-letnią dziewczynkę i kundla? Wzrok nie ten?


Przeraziłam się. Oczywiście zaraz obok tego, że uśmiałam się jak pijany kot. Takie nam bzdury wierutne wciskane są tylko dlatego, że jesteśmy dziećmi i jeszcze wtedy nie wiemy, że można oglądać coś co jest ciekawe, śmieszne i, uwaga, zachowuje ciąg przyczynowo skutkowy! Amerykańscy naukowcy na pewno nie raz wykazali, że bajki i inne czasoupychacze mają taki czy owaki wpływ na rozwój dzieci. Dlaczego więc, nie zacząć dbać o to, co emituje się w telewizji?

Gdyby ktoś wpadł na to 20 lat temu, może teraz byłabym normalna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz