Monotematyczna jestem, bo jestem też monomyślowa i monoczynnościowa. Otóż miałam wczoraj tę przyjemność i widziałam Hobbita once again i, o dziwo i wbrew logice, tym razem nie dłużył mi się ani trochę. Pewny wpływ może mieć na to fakt, że na pierwszym seansie uczepiłam się fabuły, bo książkę czytałam jakieś 10 lat temu. Teraz mogłam chłonąć wszystko pozostałe... a było tego sporo.
Podczas drugiego seansu doszłam do wniosku, że Hobbit generalnie jest filmem bardzo zabawnym o ile ma się u boku kogoś, z kim można bezkarnie i bardzo głupio żartować.
1.
Po pierwsze: kucyki. Jestem bardzo tolerancyjną osobą i nie chcę wyjść na chama zarzucając hobbitom i krasnoludom to, że są niscy. Jestem świadoma, że to nie ich wybór, że nie mieli na to wpływu i jedyne, co mogli zrobić, to pogodzić się z faktem i żyć dalej. Z niemałym trudem. Potrzebowali jednak dostosować różne rzeczy ogólnego użytku do siebie, biedacy. A że zachciało im się jeździć konno... Może nie będę mówić tego na głos. Grunt, że hobbit to jeszcze jak cię mogę, już bez kucyka wygląda śmiesznie, więc nic mu nie zaszkodzi. Ale... ale... Thorin? Wielki (duchem), waleczny, prawy książę krasnoludów, spadkobierca Króla Pod Górą, chcący odebrać swoje dziedzictwo groźnemu smokowi i aspirujący do korony jeździ na... tak, właśnie - na kucyku o.O
Ojej, a gdy im ulubione koniki uciekły, musieli popylać na piechotkę ;<
2.
- Ty jesteś duży, to masz dużo drewna. Ja jestem mały...
- I masz pół patyka?
I od razu wiadomo dlaczego hobbici noszą się z patykami.
Btw, Bilbo ma piękną marynarkę. Nosiłabym.
3.
Podczas seansu miałam naprawdę głupie myśli. So ashamed. Większość z nich ma źródło w moich prywatnych doświadczeniach, na przykład to, że studia robią ze mnie juczne zwierze, gdy muszę nosić ze sobą wielką teczkę, torbę z farbami i do tego torebkę. Często wtedy nie mieszczę się do autobusu albo kontuzjuję obcych ludzi. Także gdy tylko zobaczyłam tę scenę, wyobraziłam sobie takie obładowane tobołkami krasnoludy poruszające się po Sephorze. Od razu podniosło mnie to na duchu.
4.
A to już w ogóle. Kultowe.
Gandlaf, you'r so beautiful... Kiss! Now!
5.
Jednym z gorszych wątków był ten o Azogu, bladym orku, o którym ciągle myślę, że ma na imię Azor. Bo ogóle film ma super klimat, fajnie jest, cieszymy się, a tu nagle krwawy horror o obciętej ręce. Nie, nie, niepotrzebne, nieudane. Ale skoro wątek ten dał pretekst do sfilmowania Thorina od tyłu w tym pięknym płaszczu (naprawdę mogłam myśleć tylko o tym płaszczu! ;> ), to wybaczone.
6.
A teraz, zdradzę sekret, który nigdy nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie moje dzielne i wytrwałe dochodzenie. Szerlok!
Z dumą pragnę przedstawić głównego bohatera Hobbita....! ...werble... Lindira! Najpiękniejszego efla w Śródziemiu!
7.
Jak już miałam taką dobrą passę i odkryłam kto tak naprawdę jest GŁÓWNĄ POSTACIĄ W FILMIE, poszukałam też drugiego w kolejności bohatera i tu akurat nie mogłam się wykazać spostrzegawczością, bo twórcy podali mi ja na talerzu, bunt. Oto Gollum, posiadacz oficjalnie najsłodszego pyszczka w historii kina. Wybacz, Zgredku.
8.
- Jesteś taki piękny, nie mogłem się powstrzymać!
Namiętność godna podziwu.
9.
#walka #ból #brak przytomności #strach o księcia #poświęcenie #odwaga #wielkie orły #lot w przestworzach #podniecenie #piękno #bezpieczeństwo #emocje #zachód słońca #kocham cię #kiss #now
10.
11.
Last but not least: Rivendell. Wow. Bije się o miano najlepszego-do-mieszkania-miejsca-w-Śródziemiu z norką Bilbo i chatką Radagasta Burego. Chociaż... tam mieszka Lindir, więc nie ma o czym mówić.
No nie jest to film idealny. Były niedociągnięcia i można było lepiej. Można było krócej. Można było ciekawiej. Można było więcej Lindira. Ale nie dało się zrobić lepszej muzyki, zdjęć, scenografii, kostiumów, charakteryzacji i doboru aktorów. W obliczu tego... polać Jacksonowi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz