Ostatnimi czasy za punkt honoru wzięłam sobie jako takie zilustrowanie swoich wyobrażeń na temat prawie wszystkich wierzeń w Pieśni Lodu i Ognia. Oprócz Siedmiu, bo ich nie lubię. I tak był już R'hllor, Starzy bogowie Północy i Utopiony bóg z Żelaznych Wysp. Przyszła kolej na jedno z moich ulubionych książkowych wierzeń (dzięki Jaqenowi H'ghar i Aryi of kors) czyli Boga o Wielu Twarzach. I w momencie, gdy bazgroły się zapisywały, komputer zapomniał jak komputerować. Wyostrzył, spikselował, zepsuł kolory i w ogóle mam wrażenie, że powyżywał się na mnie za to na przykład, że nie pamięta, kiedy ostatnio jadł.
To ten zmaltretowany sługa Boga o Wielu Twarzach. Aż mi go żal. Po pierwsze za to, co ja mu zrobiłam. Po drugie za to, jak doprawił go komputer. |
Na pocieszenie mały, drewniany, wiosenny akwarelowo-pastelowy domek. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz