Nie można być fanem filmów
kostiumowych i nie zobaczyć Les Miserables. Miałam tę, w dosłownym
tego słowa znaczeniu, przyjemność we wtorek, po prostu
monotematyczny wszechświat nie pozwalał mi tego docenić, right? A
było na czym ucho i ucho zawiesić!
Niech chociaż raz będę logiczna i
zacznę od początku, czyli w tym wypadku od ogółu do szczegółu.
Ogólnie – gdybym mogła jeszcze raz obejrzeć ten film po raz
pierwszy, zrobiłabym to. Z ociąganiem muszę przyznać, że nie
wszystko było idealne, osobiście mnie zawiódł brak równowagi
pomiędzy pomiędzy faktyczną akcją w fabule (było jej jak na
lekarstwo) a emocjami – tych nie brakowało, mnie wgniotły w
fotel. I jak tak cała w skowronkach opuściłam salę, dotarło do
mnie, że jestem pod taaaaakim wrażeniem, ale nie potrafię
wytłumaczyć dlaczego, bo tu za bardzo nie ma o czym rozmawiać!
Funny.
Pewne fakty jednak bronią się same.
Obsada, co za obsada! Jean Valjean (Hugh Jackman) i Javert (Russel
Crowe), co tu dużo mówić, wymiatają. Obiło mi się o uszy, że
krytycy mieli jakieś wąty pod adresem Crowe'a, że niby jego śpiew
nie był dość operowy. Heloł, a czyj był? Pomimo, że Jackman
jest dla mnie ikoną i uważam, że nie potrzebuje to wytłumaczenia,
śpiewał gorzej. Jak stara żaba z zapaleniem gardła. Za to
Crowe... <3 p="">
3>
Młoda generacja, czyli ci faktyczni
rewolucjoniści byli ok. Nic więcej oprócz faktu, że Amanda
Seyfried piękna lajk olłejs. Aaaaa właściwie, nie tylko ona. Nie
wiem, co by wszechświat zrobił bez mojej genialnej zdolności
szerlokowania, znów odnalazłam zaginionego głównego bohatera
filmu! Oł jea, ajm soł osom. Przedstawiam Państwu Enjorlasa!
Gdy po seansie podzieliłam się tą
sensacyjną wiadomością z kumpelą, stwierdziła, że rzeczywiście
ładnie śpiewał. Phi, też mi. Trochę innym zmysłem go
ogarniałam!
Kostiumy, charakteryzacja i
scenografia, to uczta dla oczu. Nie ma co nudzić na ten temat, just
look!
A wisienką na torcie jest duet
Bonham-Carter – Baron Cohen (B-C i B-C... przypadek? nie sondze.).
Że Helena jest tak genialna, że brak słów – zawsze wiedziałam.
Sachę widziałam chyba po raz pierwszy, ale to co razem
przedstawili... mistrzostwo kina komediowego!
Co tu dużo mówić, to trzeba obejrzeć^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz