Nie, żebym jakoś przepadała za chłodem. Wręcz przeciwnie. Ani stroniła od ludzi. Chociaż może... Ale Alaska <3
Co jest w niej takiego? A czego w niej nie ma. Ośnieżone szczyty górskie odbijające się w lustrach jezior, dzikość natury, rozległe łąki, małe ciepłe domki, po których można chodzić w wielkich ciepłych swetrach. No i chwila dla siebie.
Ja nie mówię, że teraz. A wręcz twierdzę uparcie, że z pewnością nie teraz. I nie za 10 lat, pewnie też nie za 20. Ale KIEDYŚ. Gdy już nic pilnego nie będzie do zrobienia. Gdy już nieznane miejsca i nowe doświadczenia nie będą błagalnie wyciągały do mnie łapek, próbując skusić mnie sobą choć na chwile. Gdy już będę wolała zostać wieczorem w domu nie raz czy dwa w tygodniu, żeby się zrelaksować i mieć chwilę dla siebie, lecz wręcz rzadko już kiedy będę miała ochotę go opuszczać.
Wtedy będzie on stał na Alasce.
Zdjęcia pochodzą z pinterest.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz