strony

wtorek, listopada 27, 2012

ODKRYCIE ROKU 2012



Eureka. Właśnie odkryłam, dlaczego nie mam kiedy spać, jestem zmęczona i rzadko kończę rzeczy na czas. To bardzo poważne odkrycie i niesie ze sobą spory bagaż. Teraz już nie będzie wymówek.


Otóż, przyzwyczajenia nie zmieniły mi się wraz z trybem życia. Tada....!

Hejtuję to. Bardzo mocno. Bo o ile przed maturą można sobie było pozwolić na odcinek, może dwa, ewentualnie siedem - serialu przed zaśnięciem i jeszcze był czas na pomalowanie paznokci i w ogóle matura się zdała ot tak, to teraz psikus. Zepsuło się i nie działa. 

Tak naprawdę już dawno zmuszona byłam porzucić seriale - moją wielką, jedyną prawdziwą miłość. Na dodatek dobrowolnie. Rozsądek zniszczył to uczucie. 

Ale co ja zrobię bez pomalowanych paznokci?

A tak seriously, trzeba się przeorganizować. Gruntownie. I tak jest postęp, bo o ile zawsze zazdrościłam profeszynal look tym, którzy za każdym razem kartkówki i sprawdziany szybciutko notowali sobie w kalendarzykach a ja jak zwykle nieogar, nie pamiętam o jego prowadzeniu a nawet posiadaniu, to teraz też chcąc nie chcąc musiałam się z kalendarzem zaprzyjaźnić. Ale jest brzydki, chociaż szpanerską okładkę ma z uczelni. Nie lubimy go.

Trzeba przekonać samą siebie, że o ile kiedyś zostawiało się matmę czy chemię na ostatnią chwilę, bo to nudne, straszne, niepotrzebne, to teraz - all up to me. Mam kierunek, który lubię. Angażuję się w rzeczy, które sprawiają mi przyjemność i działają na moją korzyść. Nie ma przed czym uciekać, bo wszystko teraz jest właśnie tym, co jeszcze pół roku temu było odskocznią od rzeczywistości. Tak więc nie ma źle.

Trzeba to tylko zapamiętać^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz