strony

piątek, maja 31, 2013

TO JESZCZE PASJA CZY JUŻ PRACOHOLIZM?


Teraz to już oficjalne. 
Jestem grzybem.
Od dwóch tygodni nie obejrzałam żadnego serialu. Nie pamiętam jaką książkę ostatnio czytałam. Przegapiłam premierę Iron Mana i Wielkiego Gatsby. Rysik zapomniał już jak wygląda dotyk mojej dłoni. Przestałam nawet słuchać Lany del Rey.
Generalnie, to prawie nie miałam czasu spać.


Całe życie uważałam, że pracoholizm to nie dla mnie. Rany, przecież jestem leniem, najlepiej czuję się z herbatką i książką/komputerkiem pod kocykiem. Nie posądziłabym się o dobrowolne poświęcenie tych rzeczy nawet w imię czegoś co kręci mnie bardzo bardzo. Widocznie musiałam znaleźć coś bardzo bardzo bardzo, żeby przekonać się, do czego tak naprawdę jestem zdolna.

W głębi serca jestem sobie takim małym, prywatnym psychologiem. Jarają mnie artykuły w Charakterach, jakieś testy typu Dowiedz się, czy gdybyś była zwierzęciem, to lubiłabyś rzodkiewkę? i tym podobne bzdurki pozwalające mi na lepsze poznanie samej siebie. Dlatego też, momenty, w których uświadamiam sobie coś nowego o sobie są dla mnie zawsze wypełnione zaskoczeniem, analizą i wyciąganiem wniosków.

Ostatnio miałam szansę uczyć się autoprezentacji i w ramach ćwiczenia opowiedzieć coś o sobie. Powiedziałam o tym, że zawsze uważałam siebie za ofiarę losu, dopóki przez przypadek nie pojechałam sama na weekend do Krakowa. Miałam cel - został wykonany. Miałam gdzie spać. Nie zgubiłam się. Wróciłam cała i żywa. Nie wydałam wszystkich pieniędzy. Jednocześnie nie chodziłam głodna. Misja zakończyła się powodzeniem, które dla mnie miało jeszcze milion innych znaczeń, bo okazało się, że nie jest tak źle i w sumie, to nie potrzebuję niańki.

Po dwóch i pół roku od tamtego zdarzenia nasuwają mi się jeszcze inne wnioski. Warto wystawiać się na próbę. Warto robić nowe rzeczy, które uważaliśmy za dziwne, trudne albo nudne, bo właśnie wystawiając siebie na takie próby, możemy nauczyć się czegoś o sobie. 

Leń Patrycja podjął się długoterminowego, trudnego i wyczerpującego zadania, o którym nawet nie śniłoby by mu się jeszcze pół roku wcześniej. W tym momencie jest w stanie powiedzieć, że jak będzie trzeba, bo odmówi sobie wieczornej herbatki z książką w imię pracy, bo gdy robi się coś z pasją, czas i zmęczenie nie mają znaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz