strony

piątek, stycznia 11, 2013

AMBICJA, KAWA & DEADLINY


04:55 nad ranem.
Może i jestem jakaś nienormalna (żadna nowość), ale taka zmęczona, z powiekami trzymanymi tylko siłą woli, bolącą głową i marząca tylko o poduszce, której wiem, że nie dostanę jeszcze przez jakieś 17 godzin... czuję, że żyję. Co jest w ogóle jakąś wielką sprzecznością samo w sobie, bo jedną, obok jedzenia, muzyki, ubrań i książek, z rzeczy, które wiem, że nigdy nie przestanę kochać, jest spanie. I ogóle lenienie się w każdej możliwej do wyobrażenia postaci. A tu taki psikus...
Może ma na to wpływ podświadomość podpowiadająca mi, że podobne postępowanie wykrywała w czasach Jeszcze Przed Maturą i pamięta, że to były najlepsze czasy, jakie jej się zdarzyły. Ale jest też druga opcja, że moja brutalnie spychana butem pod łóżko ambicja w końcu rozsiada się dumnie wśród poduszek zadowolona, że raczono jej potrzeby zauważyć i zaspokoić. 
Oto, do czego zdolne są deadliny.

Położenie się spać na 1,5 godziny naprawdę nie jest dobrym pomysłem. Ale w takich sytuacjach kryzysowych - od czego są seriale <3 .=".">

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz